nadwrażliwa


10 lipca 2010, 13:01

Nadwrażliwa, tak stwierdził mój lekarz i miał 100% racji. Za dużo myślenia, analizowania, przewidywania, gdybania i zakładania, że plany przeze mnie podjęte na pewno się nie powiodą.

Czy to już pesymizm? Chyba troszkę tak, ale nie zawsze tak było. Według mnie pojawia się to z wiekiem, przecież będąc dzieckiem, kto myślał, że jego plany na dorosłe życie się nie powiodą lub ulegną drastycznym zmianą? Do 18-ki żyjemy w tym pięknym stanie nieświadomości, potem przez chwile zatrzymujemy się w miejscu i nadal jest fajnie bo już dorośli, ale nie do końca samodzielni. Potem pytanie: Co dalej? Studia, praca, dom…

Niektórym się udaje, zazdroszczę tym którzy czuja się spełnieni! Tu odzywa się we mnie pesymistka ;), że jest nie wielu takich ludzi. Nie jestem nieszczęśliwa, mam wkoło wielu kochających ludzi, ale czegoś mi brakuje…

12 lipca 2010, 13:32
Dziękuję za komentarz. Pisz dalej. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz